wtorek, 31 grudnia 2013

Bezcenne gwiazdy

Święta minęły błyskawicznie! Człowiek dobrze nie zdążył się obejrzeć a tu już po świętach! Cóż zrobić wszystko co dobre szybko się kończy. Na szczęście i to chyba najważniejsze, że minęły w rodzinnej i spokojnej atmosferze. Alutek dobrze się czuł w roli gościa i z chęcią oraz z zainteresowaniem przemieszczał się od domu do domu, a jeszcze chętniej odbierał czekające na nią prezenty pod choinką. Oj Mikołaj w tym roku był baaaaaardzo szczodry dla Alusi, nawet chyba zbyt bardzo. Tyle prezentów to ja w życiu nie dostałam, najwyraźniej nigdy nie byłam aż tak grzeczna jak Ala! Być może Mikołaj próbował zrekompensować brak babci Grażynki w te święta...Och mamo, co ja bym dała żebyś mogła być z nami - wszystko!
 Ja też wolałabym być z Wami niż patrzeć na posępnego Anioła, który nie mógł dojść do siebie bo zgubił jakąś gwiazdkę. Pytam się go, co to za gwiazdka, przecież można załatwić sobie chyba nową, no bo czego to Anioły nie potrafią i w ogóle. A on na to, że nic sie już nie da zrobić, bo jak ta gwiazdka zginie to już koniec. Myślę sobie no trudno w życiu człowiek różne rzeczy zgubił. A on tak siedział i siedział... W końcu nie wytrzymałam i wydusiłam z niego o co chodzi. I dowiedziałam się, że to była gwiazdka czyjegoś życia i jak ona zaginie to nie ma szans na uratowanie człowieka tam na Ziemi. No tak, co za bezmyślne Anioły! Jak tak można! Nic dziwnego, że ja tu siedzę z tym ponurakiem, który nie potrafi upilnować najcenniejszej rzeczy na świecie! Pewnie mój Anioł był tak samo nieodpowiedzialny i zgubił moją gwiazdkę! Teraz już rozumiem czemu niebo jest tak usłane gwiazdami! Niech każdy Anioł zgubi po jednej takiej gwiazdce, a trochę ich się tu przewija, to Niebo z Ziemi wygląda tak jak wygląda - całe w gwiazdach, całe w bezcennych gwiazdach...Najpierw się zirytowałam a później szkoda mi się go zrobiło bo był naprawdę zasmucony. Próbowałam go poczęstować mleczną czekoladą ale biedaczek nawet na to nie reflektował. Odmówił czekolady, musiało być gorzej niż myślałam. Ech, szkoda gadać wszędzie jakieś problemy. Przynajmniej bliźniaki się dobrze bawiły podbierając Aniołom kawałki marcepana w polewie wiśniowo-czekoladowej. Ale były wściekłe! Wyobrażasz sobie wściekłe Anioły! Coś niesamowitego! Ale one bywają wściekłe tylko gdy zabraknie czekolady, takie z nich łakomczuchy. Czekolada tutaj to wręcz produkt deficytowy!
Dzisiaj Sylwester, jutro nowy 2014 rok! Miejmy nadzieję, że dla nas wszystkich będzie on o niebo lepszy!
Tak, tylko, że ja niebo to mam na co dzień...Może tak dla odmiany wybiorę się gdzieś na wycieczkę, gdzieś poza te wrota. Pytanie tylko gdzie? Babcia Lusia tym razem pojechała liczyć krasnale na Wrocławski Rynek, a ja chyba jednak w domu zostanę...Nie ma to jak w domu...
Mam nadzieję, że Alutek i Lizka będą mogły spokojnie spać dzisiejszej nocy, nie każdy lubi fajerwerki, a zwłaszcza psy i małe dzieci (a raczej matki małych dzieci:)). Ale co tam damy radę, trzeba te diabły przegonić, aby w nowym roku nic nie nabroiły. Tylko, że moim zdaniem zamiast fajerwerków bardziej przydatny byłby krzyż i święcona woda.
No właśnie, a psik!
Chyba raczej a kysz!

Brak komentarzy: