wtorek, 22 października 2013

Anioł analfabeta

 Wczoraj były moje imieniny. A ja czekałam tylko na jeden telefon, na jedno połączenie od Ciebie mamo. Z nadzieją patrzyłam na telefon, że może zadzwonisz, może to wszystko to tylko jakieś nieporozumienie, a może to tylko kolejny zły sen. Nie zadzwoniłaś...
 Mamuś, Alutek już raczkuje na całego! To niesamowite jak dzieci robią postępy dosłownie z dnia na dzień. Dzisiaj odwiedziła mnie w kuchni, lecz nie po to by pomóc przy zupie, ale po to by porządzić miskami Lizy. Woda z miski na podłogę, chrupki do miski z wodą, mało co a sama najadłaby się karmy dla psa. Oj, co za uczta! Niestety, Alusia na słowa "nie wolno Alutek", "nie wolno Kochanie", jakoś nie reagowała. Z szelmowskim uśmiechem na buźce dalej trenowała maminą cierpliwość. No to ja ją siup do pokoju, no to ona siup do kuchni, no to siup do pokoju i tak wkółko, a zupa kipi i kipi...
 Wiesz mamuś, Alusi wyrastają trzonowce i biedna męczy się bardzo, spać nie może biedactwo, a ja biedactwo nie śpię razem z nią. Utrapienie z tymi zębami, najpierw bolą bo wychodzą, potem bolą bo się psują i na co to komu?
 Wreszcie znalazł się aniołek z Zakopanego, któremu Alusia z panią Stasią główkę oderwały, że niby nie chcąco, a kto tam wie...
 Oj! Proszę tylko nie o aniołach! Ja mam już dość! Tutaj jest ich cała plaga, obłażą człowieka jak komary w gorące letnie popołudnie. Wygrywają w byciu upierdliwym. Wyobraź sobie, że nawet elementarz, którego tak zaciekle szukałam, nie jest o Ali i kocie, tylko o Ali i aniele! Naprawdę można popaść w lekką paranoję. Uczę chłopców czytać z tego elementarza, całkiem nieźle nam idzie. Ten anioł co ma na mnie paragon okazał się totalnym analfabetą i też mu lekcji udzielam tylko, że on tępy bardzo jest. Ja A o on B, ja B a on C - nie pisaty, nie czytaty, co on tu właściwie robi? A tak, zapomniałam, dobre serce ma! Wykształcę go, co lepszego mam tu do roboty. Będą z niego jeszcze ludzie, o przepraszam, będą z niego jeszcze anioły.
 Czy wspominałam, że chcę adoptować psa? Ale tu same pudelki i ratlerki - do kitu z takimi rasami, poczekam na coś bardziej do psa podobnego.
 A wiesz mamo, że Nutka ostatnio jak zobaczyła karetkę pogotowia to usiadła przy niej i nie chciała odejść. Arek musiał ją na rękach do samego domu nieść. Mądra psina i tęskni tak jak i my tęsknimy...
 Mamo! Rzuciłabyś czymś we mnie, przynajmniej wiedziałabym, że jesteś albo postraszyłabyś troszeczkę, wtedy bym wiedziała, że to wszystko ma jakiś sens. Dobrej nocy mamuś, śpij spokojnie.

Brak komentarzy: