niedziela, 15 grudnia 2013

Zawodowy bokser i święty Mikołaj

Oj mamo, czas leci nieubłaganie. Ostatnie dwa tygodnie były dość intensywne i dlatego tak długo się nie odzywałam. Lada moment święta, teraz to już nie żarty! Chyba nie będą to najweselsze święta ale postaramy się chociaż trochę je ubarwić dla Ali żeby miała co wspominać. Alusia z dnia na dzień zmienia się nie do poznania. Kto by pomyślał, że to będzie taka mała spryciula. Pilotami operuje już bez problemu, tablet też nie jest jej obcy, jednym słowem dziecko techniki nam rośnie! A co to będzie za parę lat! Strach się bać! Coś mi się zdaje, że zje nas z butami i nawet tego nie zauważymy! Oczywiście wszystko jest bardzo interesujące im mniej dozwolone. A jaka afera jak się nie da dziecku tego czego chce! Mówię ci mamo niezły z niej łobuz. A w gościach taka grzeczna, taka spokojna...W domu za to daje nieźle popalić! Jak chce coś wymusić to leje się po twarzy jak zawodowy bokser a ja tylko oczy przecieram ze zdumienia i myślę sobie, że przecież w domu nikt tak nie robi i w ogóle o co chodzi, a czy to aby na pewno moje dziecko? A Alusia z całą zawiętością pac i prach a jak nie pomoga to się za ucho pociągnę, a co mi tam niech wiedzą, że ze mną nie przelewki...Matko Boska! Toż to czysta przemoc w rodzinie! Od czasu  do czasu szastu prastu mamusię i tatusia i tak dni mijają sobie nam ....
 Ja to mam ochotę czasami kogoś sprać! Mówię ci, że aż mnie ręka świerzbi! Ten z paragonem tak mnie irytuje, że nie mogę wytrzymać. A już myślałam, że do niego przywykłam, a tu nic z tego.Nigdzie nie mogę się ruszyć, nic nie mogę zrobić bez jego asysty. Za przeproszeniem jak rzep na dupie! Nie przywykłam do życia z czymś na tylnej części ciała! Koszmar! Bez przerwy mnie pilnuje a jak bacznie obserwuje! Co tu robić? Muszę poważnie pomyśleć jak się go pozbyć!
 Wiesz mamuś u Alutka był Mikołaj w tym roku i to bardzo obfity!!! Na to wygląda, że pomimo małych ciągotek do boksu, to Ala była bardzo grzeczna. Od samego rana ktoś spotykał Mikołaja, a to pani Stasia, a to dziadzio Krzysio, ciocia Kasia, no i rodzice oczywiście. Alusia tylko minki robiła z zachwytu i machała z emocji nóżkami i rączkami. Oj jak to fajnie spotkać Mikołaja! Oj jaki ten Mikołaj to fajny gość! Tak sobie myślę, że dobrze powierzyć w Mikołaja, właściwie czemu nie! Ludzie w różne dziwa wierzą...
 Wierzyć lub nie, ja już sama nie wiem. Niby siedzę tu na górze ale patrzę i dalej nie dowierzam. Natura ludzka nie pozwala mi na spokojne przestawienie się na cuda. Myślę i wątpię, czy to minie? No ale przecież święty Mikołaj to na bank istnieje!!!!! Powiedz Kasi, że istnieje, ja to wam mówię, ja Wasza Mama!!!!!!!!!

Brak komentarzy: